- Weekend na Wkrze
- Na wielką wodę…
- Składane jedynki Kleppera i Tritona
- Ukraińskie WW
- Z Karwi do Ustki
- Wspomnienia z „Dunajca”
- Przyjazny kawałek drewna: wiosło grenlandzkie
Pączkowanie…
Słowo to znamy z pewnością z lekcji biologii, co znaczy: rozmnażać się wegetatywnie przez oddzielanie komórek potomnych od organizmu macierzystego. Potoczna definicja tego terminu to również: powstawać w dużej ilości, wyodrębniając się z czegoś. Przechodząc do naszych kajakowych tematów mam na myśli rozwój kajakarstwa morskiego i akcję „Bałtyk pod wiosłem”. Gdy w 2004 r. po raz pierwszy zorganizowaliśmy 5-tygodniowy spływ wzdłuż morskiej granicy Polski, od Świnoujścia do miejscowości Piaski przy granicy z Rosją, chyba mało kto wierzył w powodzenie tego przedsięwzięcia. Odzew kajakarzy też był różny – od kilku do kilkunastu osób na poszczególnych etapach (grupy wymieniały się w cyklu tygodniowym). Co się działo w bieżącym roku? W ramach akcji „Bałtyk pod wiosłem” odbyło się kilka ciekawych spływów morskich, jak również WIOSŁO objęło patronatem parę indywidualnych wypraw. W bieżącym numerze prezentujemy zmagania z Bałtykiem grupy FunKayak oraz zamieszczamy relację jednej z uczestniczek tygodniowego spływu promocyjno-szkoleniowego z Karwi do Ustki. W kolejnym znajdziecie opis wakacyjnej wyprawy na szwedzkie szkiery. Uczestnicy poprzednich edycji „Bałtyku pod wiosłem” pływali wokół wyspy Saaremaa (Estonia), a z wypraw samotników na uwagę zasługuje ciąg dalszy podróży Pawła Napierały wokół Europy oraz Łowickiego Pielgrzyma – Kamila Sobola – wokół Półwyspu Apenińskiego do Watykanu. Na pewno coś się ruszyło w polskim kajakarstwie morskim i oby tak dalej. Oczywiście nie chcemy zaniedbywać kajakarzy, którzy nie są zainteresowani skakaniem po falach słonej wody. Z myślą o nich przygotowaliśmy m. in. weekendową propozycję spływu Wkrą, test dwóch składaków oraz ciekawy materiał o historycznych konstrukcjach Mieczysława Plucińskiego. Dla zwolenników górskiego pływania polecamy relację z Ukrainy oraz podsumowanie dokonań polskich freestyle’owców. Oddajemy więc w Wasze ręce kolejny numer WIOSŁA mając nadzieję, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie.
Weekend na Wkrze
Jak spędzić dwa dni na Wkrze dowiecie się od Andrzeja Selweta.
Na wielką wodę…
Pojezierze Fińskie, Alandy i wybrzeże Szwecji od Norrköping do Olandii – stopniowe oswajanie się z wielką wodą w wydaniu FunKayaka.
Bóg morza Wikingów, Aegir, był jednak łaskawy. Od początku dnia pogoda była znakomita, lekki wiatr od N, morze spokojne. W ciągu kilku godzin dotarliśmy do wysepek najdalej wysuniętych w kierunku Olandii. Widok był niesamowity. Na lewo i prawo otwarte morze, przed nami, gdzieś na SEE, w odległości 23 km powinna być Olandia. Na razie było widać jedynie linię widnokręgu. To 4-5 godzin płynięcia, czy wytrzymają pęcherze?
Wielkopolskie Stowarzyszenie Turystyki i Rekreacji Wodnej WARTA
– Czym się zajmuje WARTA? – dowiecie się od Andrzeja Sałaciaka.
Gdańskie Lwy
Kolejny klub z Gdańska tym razem prezentuje Grzegorz Kwiatkowski.
GPS Garmin 76 CX na kajaku
Adam Biedrzycki testuje nowoczesny odbiornik GPS firmy Garmin.
Co nowego w GPSach?
Kolorowe wyświetlacze, zwiększona energooszczędność, karty pamięci to główne innowacje w nowych modelach odbiorników – twierdzi Piotr Kaliszek.
Składane jedynki Kleppera i Tritona
Dwa kajaki z Niemiec i Rosji – uwagami na temat ich użytkowania dzieli się Adam Biedrzycki.
Aerius jest szerszy i wyższy, przez co w środku jest więcej miejsca niż w Ładodze. Dostęp do wnętrza możliwy jest wyłącznie przez kokpit. Jego wielkość, słusznie zresztą, jest zoptymalizowana pod kątem pływania i nie jest łatwo dobrze upakować rzeczy w dziobie i rufie. W pewnym stopniu utrudniają to także sklejkowe wręgi. Są one szersze od duraluminiowych, co powoduje, że trudniej przepycha się przez nie bagaże. Klepper daje za to możliwość zamocowania dodatkowego bagażu na pokładzie (dzięki D-ringom)
Freestyle’owe wieści z kraju i zagranicy
– Nasi zawodnicy odnoszą sukcesy na zagranicznym polu walki – pisze Nutka.
Ukraińskie WW
Marek Werner wraca pamięcią do wiosennego wyjazdu kajakarzy górskich na Ukrainę.
W 2/3 spadku znajduje się półokrągły odwój tworząc niebezpieczny kocioł. Tuż powyżej owego kotła przy samej prawej ścianie nurt niebezpiecznie wpycha wodę w prawdopodobnie wypłukaną tam niszę. Końcowy dwumetrowy spadek to kamienisty stromy zjazd zakończony głębokim, ale nietrzymającym odwojem. Niestety brak jest możliwości ustawienia efektywnej asekuracji. Tylko płynięcie przy lewym brzegu wydaje się być optymalnym i w miarę bezpiecznym rozwiązaniem
Pierwszy spływ
W zasadzie wystarczy spojrzeć na rysunek Maćka Góreckiego, aby się dowiedzieć o czym będzie pisać Celina Mróz.
Z Karwi do Ustki
Monika Łaskawska dzieli się wrażeniami z III edycji spływu szkoleniowo-promocyjnego „Bałtyk pod wiosłem”. (pełny tekst)
Kajaki pana P.
Udane konstrukcje kajaków Mieczysława Plucińskiego wspomina Norbet Patalas.
Prawie każda łódka Plucińskiego była wyposażona w ożaglowanie – nawet gdy zdarzyło mu się zrobić projekt kanadyjki to i na niej umieścił niewielki łaciński żagielek. Nic więc dziwnego, że główną pozycję w jego dorobku konstruktorskim stanowią łodzie żaglowe. Jednak przed wojną każdą nawet 1,5 m szeroką łódkę nazywał „kajakiem żaglowym”, choć wiosłowanie w niej na sposób kajakowy nie było oczywiście możliwe. Jeden z takich „kajaków żaglowych” przyniósł Plucińskiemu nieprzemijającą popularność. Była to łódka P7 o wymiarach 5,0×1,0 m i ożaglowaniu typu slup tj. grot i fok
I Morskie Regaty Smoczych Łodzi
Mimo niesprzyjającej pogody regaty się odbyły, o czym opowiada Janusz Czerwiński.
Wspomnienia z „Dunajca”
O ocenę tegorocznego 65. MSKnD poprosiliśmy Krzysztofa Ptasińskiego, uczestnika ponad dwudziestu „Dunajców”. (pełny tekst)
Przyjazny kawałek drewna: wiosło grenlandzkie
Niewiele osób używa wiosła grenlandzkiego. Marcin Chodorowski zachęca do jego bliższego poznania.
Znanych jest kilkanaście odmian wioseł używanych przez Eskimosów. Jednak najbardziej popularne są dwa modele. Dłuższe, posiadające drążek ok. 40-50 cm, jest obecnie najczęściej spotykane. Krótsze ma zredukowany drążek tak, aby kajakarz mógł go trzymać tylko jedną dłonią. W tym czasie druga dłoń spoczywa na piórze. Każde pociągnięcie wymaga zmiany układu dłoni na wiośle, ale równocześnie stawia minimalne opory na wietrze. Nazwane zostało wiosłem sztormowym. Najczęściej używane jest jako zapasowe
Od „Kajakarstwa” do ”Kajakarstwa”. Cz. 1.
Ryszard Wójcik penetrując półki bibliotek i prywatnych archiwów przybliża Czytelnikom WIOSŁA kolejny periodyk dla kajakarzy.